To co kradnie mi czas
Z nadejściem jesieni zmieniłam małe szydełka do tworzenia biżuterii na nieco większe do robienia czapek i czapeczek (które dzieciaki noszą albo i nie) oraz na zupełnie wielkie szydła do wyrobu koszyków.
Do tej pory używałam w tym celu włóczek z materiałów z odzysku czyli Zpagetti albo Spagetti, ale w moje ręce wpadł sznurek bawełniany i się zakochałam. Jednorodna faktura, stała grubość i schludny efekt końcowy to jest to co mnie urzekło.
Marzy mi się jakiś mały dywanik a i jest parę chętnych na koszyki, więc o sznurku jeszcze będzie...
I koszyki z szarego sznurka na zewnątrz i wewnątrz
Zdjęcia na szybko bo koszyki się rozeszły w świat niemal od razu po wykończeniu.
Koszyk z uszami ze Zpagetti - dwa różne kolory i różne faktury, w dodatku szara włóczka była tak cienka, że górę robiłam podwójną nicią.
I koszyki z szarego sznurka na zewnątrz i wewnątrz
Komentarze
Prześlij komentarz