Moje szydełkowe sowy

Motyw sowy jest ostatnio modny, a że jednocześnie dość sympatyczny i prosty postanowiłam więc wykombinować swoją wersję.
Po ponad miesiącu od wyfrunięcia z moich rąk sówki doczekały się premiery.

Taka sówka to szydełkowana grzechotka z bawełny (Cheval Blanc lub Alize). W środku jest antyalergiczny wypełniacz z poduszek oraz pojemniczek z grzechoczącymi muszelkami, kryształkami soli czy jednogroszówkami - każdy dźwięk jest wówczas inny.

Obaj moi chłopcy bardzo lubili takie zabawki, bo łatwo je złapać małą rączką, fajnie się majtają, no i nie da się nimi uderzyć jak twardym plastikiem. W późniejszym wieku można nimi rzucać, przepychać przez szczebelki łóżeczka czy badać paluszkami na przykład pojedyncze nitki uszu.

To sowa mojego młodszego synka. (Starszy już swoją rozpruł i musiałam wykombinować mocniejszą wersję.)



A to sówki przygotowane z myślą o zaprzyjaźnionych trojaczkach, każda jest nieco inna i wydają różne odgłosy.



Pierwszy raz mi się zdarzyła taka większa produkcja i zrobiłam sobie trochę notatek na bieżąco, bo proces jednak był dość rozciągnięty w czasie. 
Jak znajdę czas na uporządkowanie tych świstków, to może rozpiszę tu wzór na taką sówkę.

Komentarze

Prześlij komentarz

Często oglądane