Krótka przygoda z sutaszem

Dziś znów małe spojrzenie wstecz na prace, które zrobiłam przed obecnym urlopem macierzyńskim.
Dla odmiany od zabaw z drobnymi koralikami postanowiłam spróbować sutaszu. I tu muszę przyznać, że w porównaniu do szydełkowania lub plecenia koralików ta technika wydaje mi się baaaardzo pracochłonna. Jednak z drugiej strony możliwość łączenia tak wielu kolorów i tworzenia różnych wzorów strasznie mi się spodobała i czekam teraz aż trafi się jakaś wolna godzinka w dzień. Noc się nie liczy, bo moje oczy już nie kontaktują po całym dniu, a tu potrzeba precyzji i dokładności.

Oto kilka par kolczyków, przeważnie małych i lekkich - ok. 4cm.


Chmurki z kropelkami, granatowo-szare





Turkusowe morze z fioletem ;) w rzeczywistości owale są bardziej fioletowe niż mój aparat sądzi.


Czerwono-brązowe z beżem - czerwone koraliki miracle na żywo pięknie mienią się w sztucznym świetle.




Owocowe, bo skojarzyły mi się z owocową sangrią - te są większe - ok. 6cm



 Jedna para kolczyków oraz broszka czeka jeszcze na wykończenie.

Komentarze

Prześlij komentarz

Często oglądane